FMC Management
 

Aktualności

RSS Facebook

Kategorie

Kalendarium

29 marzec 2024

Puls rynku

2019-06-08 22:10

Euro ma mocny głos

Raporty tygodniowe

Ogólny obraz
Otóż ogólny obraz jest taki: na początku roku 2018 eurodolar krążył z grubsza w zakresie 1,22 - 1,2260. Potem osunął się na południe i wyraźnie zaczęła zarabiać waluta amerykańska, co wiązało się m.in. z faktem, że Rezerwa Federalna dość klarownie posuwała się naprzód w swej polityce podwyższania stóp procentowych.

Ale ta polityka przyhamowała. Okazało się, że Fed nie garnie się do kolejnych ruchów zacieśniających w roku 2019, a w dodatku niektórzy luminarze tej instytucji myślą nawet o redukcji  oprocentowania. Wiadomo też, że prezydent Trump życzyłby sobie niskich stóp i zresztą dość klarownie o tym mówił. Po silnym spadku pary (jeszcze w pierwszej połowie 2018) powstało coś na kształt konsolidacji, w której dało się jednak wyróżnić trend spadkowy. Efektem było to, że w kwietniu i maju 2019 notowano poziomy rzędu 1,1120 w minimach.

Ostatnio jednak euro trochę zyskało. Niekoniecznie zaburza to cały obraz, ale... Cóż, sytuacja znów jest taka jak parę lat temu: EBC i Fed licytują się na luźną politykę i opowieści o przeważających czynnikach ryzyka. Wiadomo: w tle mamy np. wojnę handlową, niejasna jest też kwestia krzywej dochodowości obligacji w USA, część danych makro z Europy (np. dane przemysłowe z Niemiec) wygląda słabo. EBC potwierdził, że stopy procentowe zostaną bez zmian przynajmniej do pierwszego półrocza 2020 roku. Będą reinwestowane (w całości) spłaty kapitału z tytułu zapadających papierów wartościowych skupowanych w ramach TLTRO. Reinwestowanie to będzie trwać nawet i po ewentualnych podwyżkach stóp, przynajmniej przez jakiś czas. Z drugiej strony, w USA mieliśmy wiele gołębich wypowiedzi wprost z ust przedstawicieli Fed.

Co gorsza, wczoraj zawiodły ważne dane z USA: mianowicie non-farm payrolls, dane o zatrudnieniu. W maju przybyło poza rolnictwem raptem 75 tys. posad, oczekiwano tymczasem 185 tys. Poniżej prognoz były też dane o płacy godzinowej. Tym bardziej uprawniło to wzrost wartości euro kosztem dolara. Ten dobił niemal do 1,1350 (zależnie od platformy). Teraz notowany jest poziom 1,1335. Około 1,1310-20 mamy wsparcie. Piłka jest po stronie euro, aczkolwiek trzeba przyznać, że np. najnowszy odczyt o produkcji przemysłowej w Niemczech był arcy-mizerny: -1,9 proc. m/m przy prognozie +0,4 proc. Tak więc nigdzie nie jest świetnie.


Nasz złoty
RPP, jak wiemy, nie zmieniła stóp procentowych, przy czym pozytywne wiadomości są takie, że zdaniem RPP dynamika PKB w tym roku może być trochę lepsza od projekcji marcowej, ta wyniosła natomiast 4 proc. Inflacja ma być umiarkowana i w pobliżu celu.

USD/PLN spadł do 3,76, a chwilami był i niżej. To akurat dość znamienne: weszliśmy w rejon wzmocnionego złotego, przebito opór w rejonie 3,7730 - 3,7830. Pod koniec stycznia było ok. 3,7070 - i to jest jakieś wyzwanie obecnie dla strony umacniającej PLN. Na razie jednak aprecjacja przyhamowała.

Na euro-złotym widzimy 4,2545. To co prawda nadal teren starej, dobrej konsolidacji - rozpoczętej w sierpniu 2018 - ale to jej dolne obszary. W gruncie rzeczy od niemal roku złoty nie był tak silny, nawet na przełomie stycznia i lutego tak nie było. Sytuacja jest więc w jakiejś mierze graniczna. Tym razem wzmocnienie euro na głównej parze przełożyło się na wzmocnienie złotego do tej waluty, tak więc widać, że wszystko to było nie tyle podbijaniem euro względem USD, ile raczej wyrazem zmniejszonego zaufania do dolara.

Tomasz Witczak
Relatywnie silne euro -->
Serwis zintegrowany z aplikacjami LucidOffice