Puls rynku
2019-02-16 21:22 | Południowe granice |
Raporty tygodniowe |
Główna para walutowa
Eurodolar zamknął ten tydzień (roboczy) na poziomie 1,1290. Wysoko to czy nisko? Otóż jeśli brać pod uwagę fakt, że wykres od jesieni, od drugiej połowy października, wędruje w trendzie bocznym, to obecnie mamy testowanie dolnych granic tegoż trendu.
Oczywiście w listopadzie rozegrano jeszcze niższe minima, mianowicie w pobliżu 1,1220-25, ale było to jednorazowe (no, dwurazowe, bo mowa o dwóch sesjach pod rząd) zejście, które można potraktować jako wyjątek. Zasadniczo konsolidacja była z dołu hamowana przez ok. 1,1270-75. Tymczasem w piątek 15 lutego mieliśmy przez moment nawet 1,1235.
Tak więc dolar jest wzmocniony, euro co do zasady osłabione. Stało się tak pomimo tego, że dane o sprzedaży detalicznej w USA za grudzień okazały się zadziwiająco mizerne: -1,2 proc. m/m przy prognozie +0,2 proc. Z drugiej strony, indeks NY Empire State przebił założenia rynkowe, podobnie jak indeks Uniwersytetu Michigan. Obie te publikacje zaprezentowano w piątek.
Rynek mógł jednak zbagatelizować te dane, a za to w pamięci mieć np. słabe ostatnimi czasy odczyty z Niemiec (w każdym razie niektóre z nich były słabe, np. we wcześniejszym tygodniu produkcja przemysłowa i zamówienia w przemyśle). Tym niemniej nie jest przecież tak, że mamy jakąś euforyczną aprecjację USD - wszystko nadal rozgrywa się w trendzie bocznym, a na rynku zakłada się, że Fed będzie znacznie bardziej gołębi w tym roku niż sądzono np. kilka miesięcy temu.
Polskie sprawy
Dynamika PKB Polski za IV kw. 2018 wyniosła +4,9 proc. r/r przy prognozie 4,8 proc., a m/m było +0,5 proc., choć czekano na +0,9 proc. Publikacja była więc trochę niejednoznaczna. Znowuż inflacja CPI za styczeń wyniosła 0,9 proc. r/r, prognozowano 1,0 proc.
Złotówka jest raczej pod wpływem spraw globalnych, w tym głównej pary walutowej. USD/PLN kończy tydzień na 3,83. Pięć dni upłynęło na wysokich poziomach, tzn. przy raczej słabym PLN, przy czym apogeum z czwartku to wręcz 3,8570. Ostatecznie złoty jest teraz tak słaby do dolara, jak nie był od pierwszej połowy 2017. Zarazem naruszono górne ograniczenia jesienno-zimowej konsolidacji.
Na euro-złotym widzimy ok. 4,33 - a w tygodniu było i 4,34. Złoty tracił do euro od początku lutego, gdy było 4,2570 w minimach. W szerszym sensie mamy do czynienia z testowaniem górnych granic konsolidacji funkcjonującej od dobrych paru miesięcy. Cóż, na razie istnieje realna szansa, iż ten trend boczny mimo wszystko się obroni.